wtorek, 31 lipca 2012

Druga wymianka

Wróciłam znad jeziora z nową mocą, pomysłami i zapałem do pisania i tworzenia.

Dzisiaj chciałabym podsumować prywatną wymiankę z Renatką z bloga Melania na wybiegu. Zauroczyłam się jej przepiękną kosmetyczką, którą uszyła dla swojej przyjaciółki, a ja napisałam tylko, że z wielką chęcią też chciałabym mieć taką. Renata zaproponowała wymiankę, z której jestem niesłychanie zadowolona.

Umówiłyśmy się, że ja wyślę jej biżuterię (mam nadzieję, że naprawdę się podoba), a ona przyśle mi torbę i kosmetyczkę. Dostałam przepiękny prezent. Mimo że to róż, za którym ostatnio nie przepadałam, teraz jestem chyba jego fanką.
Kosmetyczka z torbą są tak piękne, że aż szkoda mi je gdziekolwiek nosić ze sobą. Czuję się zaszczycona, że ktoś zechciał się ze mną umówić na wymiankę.

Oto, co dostałam od Renaty:
Mega pojemna kosmetyczka, która pomieści dużo kosmetyków (lub dużo biżuterii, jak kto woli:))
Przepiękna torba zakupowo - wyjściowa. Jest szeroka, odpowiednio długa i baaaaaaardzo pojemna:) W sam raz na moje szpargały
A tak prezentuje się komplecik. Zdjęcia są, jakie są. Ale chyba widać to, co najpotrzebniejsze, prawda?

Umówiłam się z Renatką, że w paczce ode mnie mają być bransoletki. I wysłałam jej sporo bransoletek, komplety, kolczyki, ale wszystko dobrane tak, żeby nic nie trzeba było nosić solo. Zdjęcie zaczerpnięte z bloga Renatki, bo ja zapomniałam zrobić zdjęcia... Taka gapa ze mnie!
Oto całość, jaką wysłałam Renatce. Podobno się podoba. Mam nadzieję, że noszenie biżuterii sprawi jej taką samą radość, jak mnie noszenie jej torby!

Bardzo serdecznie dziękuję Ci za taką wspaniałą wymiankę!

Całusy, Ola

sobota, 21 lipca 2012

Krótko

Dzisiaj patrzę na licznik - 913 wejść. I wiem! Jak miniemy 2000 odwiedzin (dużo wody Wisłą przepłynie), zorganizuję CANDY. Takie porządne, na wejście. Już wiem nawet, co będzie nagrodą. Także zaglądajcie.


Dobry nastrój dzisiaj mam, więc i kolorowe bransoletki dzisiaj będą nam towarzyszyły.

czwartek, 19 lipca 2012

Misz masz

Pogoda, jak kobieta zmienną jest. Taka dewiza towarzyszy mi od początku wakacji i jakoś się z nią utożsamiam.
Mimo, że czasami deszcz wygania nas do domu, to całkiem przyjaźnie jest. Żeby nie mówić, że całkiem miło.
Latam sobie po wsi z nowym aparatem i katuje jego możliwości.

Dzisiaj pomagam rodzicom, potem nie wiem, może obfocę resztę biżuterii.
Wczoraj po deszczu na pierwszy ogień poszły kwiatki z ogródka. Ten rosł jakoś smotnie, nie mogłam nie zrobic mu zdjęcia. I odkryłam, że po naciśnięciu jednego przycisku mogę mieć całkiem niezłe makro:D

Nie skadrowałam zdjęcia, trudno. Taka, kolejna z resztą, drewniana bransoletka. Teraz to już bardziej jesienna, niż letnia, ale mimo wszystko, ładna.
A i jeszcze chciałam Wam pokazać mojego kocura, który uwielbia się chować za wszelakimi butami (mimo, że jest od nich znacznie wyższy) i udawać, ze go nie ma. Musicie mi uwierzyć, że to komicznie wygląda.


wtorek, 17 lipca 2012

Ciągle pada...

Dzisiaj pada, jest zimno, wieje.
Gdzie jest ta piękna, wakacyjna pogoda się pytam?

A tak ogólnie to siedzę sobie w ciepłym domku, ogarniam nowy aparat i myślę nad prywatną wymianką, ale to jeszcze nic niewiadome.

Dzisiaj obfociłam bransoletki na drucie pamięciowym. O, takie bransoletki biją furorę na wakacje. Każda kobieta w mojej rodzinie, a przynajmniej większa część, ma co najmniej jedną taką. Najlepiej drewnianą i kolorową. Sama uwielbiam tego typu bransoletki.

I taki miętowy, dosyć stary (nie w sensie negatywnym) miętowy komplecik. Szkło weneckie w ślicznym niebieskim kolorze, malachit i elementy posrebrzane. Dosyć drobniutkie elementy, ale ładnie wygląda w uszach. I na szyi.

Byle do przyszłego piątku! Pogodo! Wracaj!

poniedziałek, 16 lipca 2012

Pomorańczowe ptaszki

Wracam! Wracam z nowościami i nowym aparatem:) Zakupiłam nowy kompakt, troszeczkę bardziej zaawansowany, więc mam nadzieję, że dzisiaj obfocę wszystko to, co mam i cały czas będę wstawiała na bloga nowości, bo przez ostatnie 2 miesiące były to starocie sfotografowane starym aparatem.


To są moje pierwsze zdjęcia wykonane nowym aparatem. Pierwsze i drugie bez lampy, jednak oba takie... inne niż dotychczas. Nie wiem, czy szybko sie przestawię do nowego sprzętu:)

czwartek, 12 lipca 2012

Ot, psikus

Użalałam się już chyba, że mam zły aparat? To poużalam się jeszcze. Obcenie mam tyle nowych rzeczy, a żadnej nie mam sfotografowanej. Ot, taki psikus chyba od losu. 

A dzisiaj taka jaszczurka (małe straszydło, brr...) przebiehgła przez ogródek. Ot, też chyba psikus.
Nie mam siły. 

wtorek, 10 lipca 2012

Słoneczny komplecik

Żyję obecnie w cudownej świadomości,. że jutro przed południem (o ile woda się zagrzeje) będę siedziała w swoim własnym basenie:) Cudowne uczucie!


Dzisiaj policzyłam sobie, że mam za duże zapasy biżuterii już gotowej. Nie wspominając o półfabrykatach, których też mam niemało. Może poradzicie mi, co robić? Bo szkoda mi, żeby tyle ładnych rzeczy leżało marnie. 



A dzisiaj słonecznie pozytywny komplecik. Miło mi się nosił, jednak jedna z dobrodusznych ciotek zapragnęła mieć ten komplet w swojej dość pokaźnej kolekcji. A co! Niech się dobrze nosi!

poniedziałek, 9 lipca 2012

Wakacyjne dzyndzełki

Znowu gdzieś zapodziałam czas przeznaczony na blogowanie:)

Wczoraj wieczorem przeszło u nas takie gradobicie, że aż strach. Podziurawiło kilka dachów, nam  w elewacji też kilka dziur narobiło. Co się teraz dzieje?
Na szczęście (lub nie) pogoda w dalszym ciągu sprzyja.
Jest pięknie, słonecznie, a ja mam dużo obowiązków. Nie wiem kiedy obfocę biżuterię, którą zrobiłam w zeszłym tygodniu.


A oto są takie wakacyjne dzyndzełki, jak to mój tata nazywa. Bransoletki niestety (a może stety?) już sprzedane. Mam nadzieję, że właścicielki są zadowolone:)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Wakacyjno - kocurowy zawrót głowy

rok szkolny minął niespodziewanie szybko. Nie byłam nawet w stanie ogarnąć wszystkiego, co działo się przez ostatnie 10 miesięcy. Całe szczęście, że wszystkie stresy szkolne są już za mną. Teraz tylko 2 miesiące luzu.
Nie było mnie tu już ponad tydzień, ale ostatnie wolne chwile namiętnie wykorzystuję na jazdę na moim pomarańczowo - białym dwukołowcu. Ale karnie biję się w pierś i obiecuję poprawę.
Jak widać, teraz moja uwagę skradają również dwa małe kociaki, które dzielnie poznają świat. Ich zdjęć nie mam, ale kolczyki też idealnie pasują do mojej obecnej sytuacji, w jakiej się znajduję.
Teraz "noszą" się dzielnie u Moniki.